Информация о песне На данной странице вы можете ознакомиться с текстом песни Atak tytanów, исполнителя - WSRH
Дата выпуска: 31.12.2016
Язык песни: Польский
Atak tytanów |
To Poznańska szkoła gadki, chuj wbity we frazy łgarzy |
Nienapięty jak łuk, mimo to miotam strzały jak Parys |
Jestem pierwszy z lawiny kamyk, skill jak Kareem Abdul-Jabbar |
Psy już mogą ciąć konfetti, gdy się wpierdalamy na house |
Bardziej głodni niż Tyranozaurus Rex na gastrofazie |
Więc sprawdź to lapsie. Wiesz kto gada? Każde miasto zna mnie |
Wjeżdżam z flaszką w łapie na saloon jak Billy Kid |
Rapu gigant, przy mnie King-Kong wygląda jak mini-mi |
W kałamarzu mam napalm, od Leoni Pawlak garść granatów |
Wkurwiony jak Mielon, silny niczym Bam Bam Rubble |
Już nie młokos, raczej wiarus, nie ma szans na to, byś ściągnął mnie na dół |
Progres a’la René, BoBo Baumann mogą wbić se w anus |
Na chillioutcie piję gin i szczerze powiem ci to wprost ziom |
Mamy bardziej zryte łby niż drogi na wyścigach off road |
Kurwy wpadają w popłoch, wiedząc, że na majk dziś wejdę |
Z odpaloną spalinówką nago tak jak Patrick Bateman |
W górze «W» jak Wunderwaffe zostało paru nas dziś, paru ma sny |
I nie chcą czekać aż im Bóg zapuka w drzwi |
Ostatni smok, skaut samuraj, pierdolić savoir-vivre |
Tagi na murach Tartaru, trotuar w kałużach krwi |
Czarne słońce wschodzi w Zenit, pieni się w żyłach jucha |
Resztki rozszarpują hieny, ja bez stresu zwijam utarg |
Łycha w kuflach, w bani Meksyk, cieszy się zapita morda |
Z etykiety na butelce kiwa mi Kapitan Morgan |
To WSRH kaiju 2, atak tytanów |
Te marne grajki znikają przy nas, jak flaszki z baru |
Nara ty łaku, wpadam, by napluć w ryj tym łajzom |
I tylko ci prawdziwi z nami do końca wytańczą |
Zróbcie hałas |
Tłum robi meksykańską falę |
Bit ci urywa głowę, jestem tytanem |
Zróbcie hałas |
Nie ma ale, Returnersi |
Wycieramy podłogę chujowymi MC’s |
Nie jestem twoim kumplem, kumple się ciągle liżą po jajach |
Każdy mój sukces to praca, a nie zjechane kolana |
Odpalam silnik i śmiejąc się krążę wokół tych sępów |
Choć moim domem podziemie, lecę jak sokół milenium |
Z nimi mi nie po drodze, po tych stopach stąpa ciężki obuch |
Gdy to piszę, zerka mi przez ramię księżyc w nowiu |
Mam żyletę Shelby z domu, głośno powtarzam jej pieprzyć ogół |
Jest się czym chełpić i to mierdzi tych tępych jak ołów |
Gdyby pisał o nas Source, to zgarnialibyśmy five mics |
Gram jak MC Eiht, suko to muzyka do Drive-by |
Sram na to, kto hype ma, Słoń to chora jednostka |
Jak dziki ogień z Gry o tron jestem zielony w grzecznościach |
Wygrywa już zupełnie inny rytm, zupełnie inny boombox |
Polej na drugą, duchowym doradcą będzie Bulworth (Salut) |
Wciąż zamieszkuję lasy, Goethe pisał o mnie Król Olch |
Poznań nie Acapulco, Il giovane papa Jude |
Hałas mnie stawia do pionu, to moja Kamagra, kminisz? |
Ponownie ma majkach zbiry, nas dwóch to Al-Kaida z ISIS |
To gówno siada na dyni jak crack palony przez bongo |
Przybył grizzly z rzeżączką, więc lepiej ruro nie podchodź |
My to te toasty w Irkucku, bojarysznik musztardówka |
Bez skrupułów z każdym słowem upada na ziemie pusta łuska |
Szukaj nas u źródła, jucha kapie ci z małżowin |
Zostawiamy tłumy bez głów jak Pani Abakanowicz |
To WSRH kaiju 2, atak tytanów |
Te marne grajki znikają przy nas, jak flaszki z baru |
Nara ty łaku, wpadam, by napluć w ryj tym łajzom |
I tylko ci prawdziwi z nami do końca wytańczą |
Zróbcie hałas |
Tłum robi meksykańską falę |
Bit ci urywa głowę, jestem tytanem |
Zróbcie hałas |
Nie ma ale, Returnersi |
Wycieramy podłogę chujowymi MC’s |