| TAKI MÓJ GRZECH
|
| UCIEKŁEM DO CZECH
|
| Z TYCH PIĘKNYCH GÓR
|
| POD SĄD I POD MUR
|
| DOJRZEWA ŚWIADOMOŚĆ, SĄ SŁOWA I CZYNY
|
| UCIEKAM WIĘC PROSTO ZE SŁUŻBY GRANICZNEJ
|
| CHOĆ WOJSKO OZNACZA PIENIĄDZE I AWANS
|
| LECZ DAJE OKAZJĘ BY PRYSNĄĆ NAJSZYBCIEJ
|
| JA SWOJE WIEM DOBRZE, BO SŁUCHAM ROZGŁOŚNI
|
| STĄD WŁASNY MAM OBRAZ, WYCIĄGAM WIĘC WNIOSKI
|
| TEN SYSTEM PACHOŁKÓW NIEBAWEM UPADNIE
|
| JA DZIŚ JUŻ UCIEKAM DO NIEMIEC PRZEZ AUSTRIĘ
|
| ROK 51, JEST MARZEC W OPOLSKIEM
|
| MAM DOŚĆ KONTRWYWIADU, PARSZYWEJ ROBOTY
|
| UCIEKAM DO NIEMIEC, DOWIECIE SIĘ O MNIE
|
| GDY ZAWRZE WŚRÓD CAŁEJ CZERWONEJ HOŁOTY
|
| KOCHANI, JA WIEM, BĘDZIE TRUDNO WAM SPROSTAĆ
|
| LECZ JA SIĘ DOŁOŻĘ, BY PADŁA TYRANIA
|
| DOKUCZAĆ WAM ZACZNĄ, NIE MÓWIĄC O KOSZTACH
|
| LECZ WARTO, PRZYSIĘGAM, JA WIEM WSZYSTKO Z RADIA
|
| TAKI MÓJ GRZECH
|
| UCIEKŁEM DO CZECH
|
| Z TYCH PIĘKNYCH GÓR
|
| POD SĄD I POD MUR
|
| A TERAZ TO WIDZĘ Z PEWNEGO DYSTANSU
|
| OD KIEDY TAK KRĄŻĘ BEZ CIAŁA BALASTU
|
| MIELIŚMY PEEMKI, GRANATY, TETETKI
|
| RUSZYLIŚMY W SIEDMIU, NIE LICZĄC KOBIETY
|
| TEJ PRACZKI, WALERII, NIE BARDZO KUMATEJ
|
| DO CZEGO NAM BYŁA POTRZEBNA CZASAMI?
|
| ZOSTAWMY TEN TEMAT. |
| RUSZYLI Z POŚCIGIEM
|
| Z DWÓCH STRON OCZYWIŚCIE, SETKAMI I Z PSAMI
|
| LEŚNICZY PO CZESKIEJ RATOWAŁ NAS ŻARCIEM
|
| PRZESIEDZIAŁ DWANAŚCIE I SKONAŁ ROK POTEM
|
| KURCZYŁY SIĘ SZANSE, JUŻ BYŁO TO JASNE
|
| I TYLKO JAK WRÓCIĆ, BY SKOŃCZYĆ Z HONOREM
|
| SZUKALI, CZESALI, PATROLE WRACAŁY
|
| CHOĆ MARZLI ŻOŁNIERZE, A PSY JUŻ NIE CHCIAŁY
|
| NAS WĘSZYĆ. |
| PO KRÓTKIEJ WYMIANIE KUL Z CZESKIM ODDZIAŁEM
|
| ZGŁOSILIŚMY KONIEC WYCIECZKI
|
| TAKI MÓJ GRZECH
|
| UCIEKŁEM DO CZECH
|
| Z TYCH PIĘKNYCH GÓR
|
| POD SĄD I POD MUR
|
| LECZ TAK SIĘ ZŁOŻYŁO, ŻE SYSYTEM PACHOŁKÓW
|
| W NAJLEPSZE SIĘ TRZYMAŁ U ŻŁOBU I STOŁKÓW
|
| JAK WIEDZIEĆ MIAŁ MŁODY, GDY CELA I KRATA
|
| ŻE ŚRUBĘ ODKRĘCĄ GDZIEŚ ZA CZTERY LATA
|
| WIĘC ZMIANA POGLĄDÓW, PODANIA, PODANIA
|
| ZBŁĄDZIŁEM, WIEM TERAZ, GDY PLUTON I ŚCIANA
|
| ZACHODNIE SZCZEKACZKI, CO SĄSIAD NASTAWIAŁ
|
| TO ZWYKŁA AGITKA, NIEMĄDRA ZABAWA
|
| TU MATKA CAŁUJE BIERUTA W PODESZWY
|
| KUZYNI BEZ PRACY, A JA W CELI ŚMIERCI
|
| O PIĄTEJ PIĘĆDZIESIĄT PIĘĆ KRATA OTWARŁA SIĘ
|
| STRAŻNIK, KORYTARZ, PODWÓRKO I SALWA
|
| WIĘZIENNA LEKARKA IMIENIEM CELINA
|
| ZERKNĘŁA NA SZCZĄTKI, BY ZAMKNĄĆ PROTOKÓŁ
|
| I TAK W KATOWICACH UCIECZKĘ SKOŃCZYŁEM
|
| I CISZA NA ZAWSZE, MINĘŁO I SPOKÓJ
|
| TAKI MÓJ GRZECH
|
| UCIEKŁEM DO CZECH
|
| Z TYCH PIĘKNYCH GÓR
|
| POD SĄD I POD MUR |